Epickie sceny na Narodowym. Ogień, pogo i legendy

Fani na Stadionie Narodowym ostatnio sporo się naoglądali. Był popowy Justin Timberlake i szaleństwo na JLo. Był stary dobry rock serwowany przez Guns N'Roses, a teraz przyszedł czas, żeby potężny tłum dał się porwać legendzie Iron Maiden. Wiele marzeń spełniło się tego wieczora.

Iron Maiden Iron Maiden
Źródło zdjęć: © Getty Images
Magdalena Drozdek

Na Narodowym zmiana warty. Po hucznych urodzinach Jennifer Lopez, o których pisano nie tylko w Polsce, ale i za granicą (rozpisywano się o tłumach na koncercie w Polsce i o garderobianej wpadce gwiazdy), przyszedł czas na totalną zmianę klimatu. Stadion rozbrzmiał mocnymi dźwiękami legend metalu, ale zanim na scenie pojawili się muzycy Iron Maiden, publikę rozgrzewał ich support, czyli Avatar, który towarzyszy Brytyjczykom niemal przez całą trasę.

Przystanek w Warszawie kończył europejską część trasy Iron Maiden, co od razu przekazał tłumnie zebranej na stadionie publiczności wokalista grupy - Bruce Dickinson. Chciał, żeby było wyjątkowo i do zapamiętania. Warto dodać, że jeszcze przed występem na ekranach wyświetlały się komunikaty, żeby ograniczyć używanie telefonów komórkowych. To prośba zespołu, który podkreśla, że "obsesja na punkcie telefonów" wymknęła się spod kontroli. "Naprawdę chcemy, aby fani cieszyli się koncertami na żywo, a nie na małych ekranach. Korzystanie z telefonów zmniejsza przyjemność, szczególnie dla zespołu, który jest na scenie i patrzy na rzędy komórek, ale także dla innych uczestników koncertu" - komentował menadżer Iron Maiden, Rod Smallwood.

Publika bawiła się epicko i takim samym przymiotnikiem trzeba określić w ogóle to, jaki widok malował się pod sceną. To był jeden wielki, żywy organizm, który reagował na każdy riff, każdą kolejną piosenkę i każdy kolejną prośbę wokalisty, żeby Warszawa i Polska dla niego krzyczała. Pod sceną ludziom puszczały hamulce, ale zaskoczeniem byłoby, gdyby na Iron Maiden wszyscy stali w bezruchu. A tak się nie da, gdy legendy zabierają w podróż po swoich najlepszych i największych kawałkach.

Było o demonicznych bestiach, o przeklętych marynarzach, o śmierci, czyli klasyka Iron Maiden, którzy nieustannie trzymają się swoich zasad. Mają swoje brzmienie i oprawę muzyczną, i nie bawią się w mainstreamowe przeróbki, by komuś się na siłę przypodobać. A dziś na koncertach artyści lubią "zaskoczyć" nowymi aranżacjami, prawda?

Było więc i piekielne "The Number of The Beast", piękne gitary z "2 Minutes to Midnight" czy świetny spektakl przy "Rime of the Ancient Mariner" - to był kolejny epicki moment i musicie wybaczyć to powtórzenie. Ten utwór z 1984 r. jest chyba jednym z takich koronnych przykładów na to, że Iron Maiden to nie tylko metalowe granie na gitarach i perkusji, ale przede wszystkim to doskonałe teksty opowiadające szczegółowe, mroczne historie o ludziach stykających się ze śmiercią w różnych postaciach. To jest teatr na scenie, widowisko wzbogacone genialnymi wizualizacjami. A gdy jeszcze doda się do tego dłuższe gitarowe granie, to publikę mamy zahipnotyzowaną.

Iron Maiden przyjeżdżają do nas regularnie od lat 80., zagrali ponad 30 koncertów i wygląda na to, że są to dla nich pamiętne momenty, bo Dickinson w pewnym momencie ze sceny wykrzyczał kilka polskich miast, w których grali przed laty, m.in. Gdańsk czy Poznań. Muzycy obiecali wyjątkowy koncert i tak zrobili, bo gdy zgasły światła, to wyszli "na bis", ale żałośnie tak to określić! Wyszli jeszcze na kilka utworów - w tym ukochane przez fanów "Fear of the Dark" - a publika szalała, jakby w ogóle nie było żadnej przerwy.

Można jedynie czuć jakiś niedosyt w tym, że scena na Narodowym nie była przedłużona wgłąb publiki, co pozwoliłoby muzykom wyjść dalej do ludzi. Większej sceny zabrakło także na wspomnianym na początku koncercie Justina Timberlake'a, który opisywaliśmy w naszym tekście sprzed kilku tygodni. Zespół jednak na tej trasie zrezygnował z rozbudowanej scenografii na rzecz ekranów wyświetlających wspomagane AI wizualizacje, więc w tej "skromności" jest jakaś metoda...

Jak to podsumować? Chyba najlepiej zacytować Bruce'a, który do ponad 50-tysięcznego tłumu powiedział pod koniec: "Just wow". Po prostu wow.

Tragiczna historia "Supermana", Christophera Reeve’a, obrzydliwe sceny w horrorze "Together" i nowe perełki w streamingu. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie

Erykah Badu w Polsce. Podwójna uczta dźwięków w Gdyni
Erykah Badu w Polsce. Podwójna uczta dźwięków w Gdyni
Kultura WPełni. Anna Maria Sieklucka o życiu po filmie "365 dni" i nowym thrillerze
Kultura WPełni. Anna Maria Sieklucka o życiu po filmie "365 dni" i nowym thrillerze
Teatr Wielki w Poznaniu zaprasza na Festiwal Moniuszki
Teatr Wielki w Poznaniu zaprasza na Festiwal Moniuszki
Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
ORLEN otwiera Strefy Melomana z okazji Konkursu Chopinowskiego
ORLEN otwiera Strefy Melomana z okazji Konkursu Chopinowskiego
Czym jest dziś kultura? Zobaczcie relację ze spotkania WP Kultura
Czym jest dziś kultura? Zobaczcie relację ze spotkania WP Kultura
SYSTEM OF A DOWN zagra drugi koncert w Warszawie na PGE Narodowym
SYSTEM OF A DOWN zagra drugi koncert w Warszawie na PGE Narodowym
86. rocznica śmierci. Po wkroczeniu bolszewików popełnił samobójstwo
86. rocznica śmierci. Po wkroczeniu bolszewików popełnił samobójstwo
Światowa premiera w Polsce. "Nie byłem w stanie wyobrazić sobie lepszego filmu"
Światowa premiera w Polsce. "Nie byłem w stanie wyobrazić sobie lepszego filmu"
Nostalgiczna opowieść o miłości i samotności – nowa premiera Agi Laury
Nostalgiczna opowieść o miłości i samotności – nowa premiera Agi Laury
Ten Polak podbija świat. 10-minutowa owacja na stojąco
Ten Polak podbija świat. 10-minutowa owacja na stojąco
"Między sztuką a sercem". W Puławach otwarto wystawę poświęconą Izabeli Czartoryskiej
"Między sztuką a sercem". W Puławach otwarto wystawę poświęconą Izabeli Czartoryskiej