Figura najjaśniejszym punktem. Gra zmarłą z czyśćca w "Prezencie"
Twórcy spektaklu "Prezent" wystawianego w warszawskim Teatrze Komedia podjęli się inscenizacji dramatu Phila Olsona. Amerykańska premiera sztuki podejmującej temat żałoby miała miejsce 12 lat temu. Pojawia się więc pytanie, czy ta historia może nadal pracować na scenie?
Aneta Groszyńska-Kącka wyreżyserowała w Teatrze Komedia spektakl "Prezent", będący inscenizacją dramatu Phila Olsona w przekładzie Elżbiety Woźniak. To opowieść o skomplikowanych relacjach rodzinnych i próbie poradzenia sobie ze stratą bliskiej osoby. W zamyśle twórców podana w zabawnej formie, ale czy to się udało? Nie jestem przekonana.
Niespodzianka
Twórcy i twórczynie opowiadają historię amerykańskiej rodziny, której nazwiska nie znamy. Gdyby ktoś z widzów zapomniał, skąd pochodzą, nad drzwiami wisi flaga Stanów Zjednoczonych. Wszystko zaczyna się od powrotu Kat (w tej roli Agnieszka Skrzypczak) do domu rodzinnego z okazji okrągłych urodzin ojca, z którym nie rozmawiała od 11 miesięcy. Z tatą (Marek Kalita) pokłóciła się podczas pogrzebu matki i jak się potem okazuje, motywacją do odwiedzin był nakaz wydany przez sąd oraz terapeutę.
Na miejscu spotyka młodszą siostrę, Brittney (Julia Banasiewicz), z którą więcej ją dzieli niż łączy. Niespodziewanie zaczyna też słyszeć matkę (Katarzyna Figura), która od początku spektaklu wygodnie siedzi na kanapie w salonie, popija wino i popala papierosa. Zmarła niespełna rok wcześniej kobieta przybywa do córki z misją, mającą jej pozwolić wydostać się z "luterańskiego czyśćca". Sama nie jest jednak pewna, na czym polega ich wspólne zadanie. Wie natomiast, że może chodzić o naprawienie jakiejś relacji.
Nela Maciejewska i Maciej Stuhr o serialu "Glina". "Ukłon w stronę widza"
Matka staje się głosem, który słyszy tylko Kat i podczas całej rodzinnej imprezy podpowiada jej, co powinna zrobić, by w końcu dogadać się z ojcem. W międzyczasie sama zaczyna wątpić, czy naprawdę to jest ich cel i równolegle próbuje zeswatać córkę z synem sąsiadów (Filip Lipiecki), który także wpada świętować urodziny swojego kompana do golfa.
Żałoba was uzdrowi
Twórcy i twórczynie przyglądają się skomplikowanym relacjom rodzinnym. Kat przez większą część spektaklu ma problem z dojściem do porozumienia z ojcem, który prowadził samochód, gdy doszło do wypadku, w wyniku którego zmarła mama. Trudna okazuje się także siostrzana miłość, bo kobiety dzieli tak dużo, że przez większość spędzonego wspólnie czasu nie są w stanie się zrozumieć. W tym całym zamieszaniu pojawia się nowa partnerka ich ojca, Trish (Paulina Holtz). Pikanterii dodaje fakt, że kobieta opiekowała się żoną swojego ukochanego w ostatnich chwilach przed śmiercią. Jak nietrudno się domyślić, jedna z córek ma wątpliwości, czy tata nie układa sobie życia na nowo zbyt szybko.
"Prezent" to także próba rozprawienia się ze śmiercią bliskiej osoby. Jak na dłoni widać, że Kat nie może sobie poradzić ze stratą mamy. Pije dużo alkoholu, zadaje jeszcze więcej pytań i kwestionuje to, jak jej rodzina przechodzi żałobę. W desperacji zaczyna nawet układać teorię, według której za spowodowanie wypadku miałaby być odpowiedzialna Trish. Mimo to rodzinne spotkanie staje się pretekstem do wspomnień i przeglądania pozostałych po zmarłej przedmiotów, a ostatecznie przynosi ukojenie.
Mądra i ładna
W "Prezencie" dosyć dokładnie zostaje przedstawiony portret sióstr. Jest on jednak do bólu przewidywalny, bo oparty na zupełnych przeciwieństwach. Momentami przypomina popkulturową kliszę. Starsza z nich, Kat, jest po studiach, zajmuje się badaniem wody i ma misję "wydobywania" jej w krajach, niemających do niej dostępu. Nie przykłada jednak uwagi do tego, jak wygląda. Nie używa makijażu, chodzi w dresach i rzecz jasna ma atrybut każdej mądrej dziewczyny – okulary na nosie.
Młodsza, Brittney, chodzi wystrojona w krótkie sukienki, ma nienaganną fryzurę i dba o to, by prezentować się jak najlepiej. Jest kelnerką i przez znaczną część spektaklu nie grzeszy inteligencją. Pod koniec okazuje się, że była to jedynie poza, mająca jej pomóc w osiągnięciu celu. Nie zmienia to jednak faktu, że zanim to nastąpi, jest po prostu infantylna.
Terapia śmiechem
Do opowiedzenia o rodzinnych perypetiach oraz żałobie twórcy i twórczynie wybierają komediową konwencję. I jak nietrudno się pewnie domyślić, mimo nawarstwienia problemów rodzinnych, wszystko kończy się dobrze. W trakcie tej wspólnej podróży jest trochę groteskowo, zwłaszcza na polu przerysowanych reakcji postaci, na to, co ich spotyka. Nierzadko jest także absurdalnie. Podczas własnej imprezy urodzinowej ojciec (poza sceną) ogląda mecz i znienacka pojawia się po to, by podzielić się z córkami wynikiem.
Teatr Komedia postawił na gwiazdorską obsadę, ale jej najjaśniejszym punktem jest zdecydowanie Katarzyna Figura. Poza rozmowami z Kat matka od czasu do czasu wtrąca też komentarz dotyczący tego, co robią jej bliscy. Te fragmenty bywają błyskotliwe i w moim odczuciu zabawne, w przeciwieństwie do niektórych uwag wygłaszanych przez pozostałe postaci.
Humor po terminie przydatności
Obok padających ze sceny żartów trudno mi przejść obojętnie. Bynajmniej nie dlatego, że zaśmiewam się do łez. Słysząc, jak się domyślam w założeniu twórców zabawną uwagę Trish: "Wiesz, dlaczego tak trudno znaleźć faceta, który będzie troskliwy i czuły? Bo oni już zwykle mają swojego faceta", czuję zażenowanie. Nie ze względu na poprawność polityczną, ale zwyczajnie dlatego, że to poczucie humoru wydaje mi się przeterminowane.
Tekst na bazie, którego powstał spektakl, pochodzi sprzed 12 lat. Zastanawiam się, czy z korzyścią dla spektaklu nie byłoby, gdyby twórcy skorzystali z dramatu napisanego nieco później. Dopisane fragmenty o dubajskiej czekoladzie nie mają przecież magicznej mocy osadzania żartów w teraźniejszości. Sama historia rodziny może nadal działać, bo przecież wszyscy zmierzyliśmy się albo kiedyś doświadczymy straty kogoś bliskiego. Próba rozbrojenia tych emocji jest czymś naturalnym, ale mam wątpliwość, czy każdy znajdzie w tym spektaklu powód do śmiechu.
Muszę jednak dodać, że oglądając "Prezent", od czasu do czasu słyszałam pełne rozbawienia reakcje współoglądających, a po spektaklu twórcy i twórczynie otrzymali owacje na stojąco. Być może więc tylko we mnie ten humor wywołał efekt odwrotny do zamierzonego.
Prezent, reż. Aneta Groszyńska-Kącka, Teatr Komedia