Kultura WPełni: Jacek Borcuch dostał taśmy z więzienia. Wstrząsające kulisy filmu
- Krauze nie chciał tego odtworzyć dosłownie. A tam były takie sceny, że filmowy Chyra wywoził chłopaków do lasu, wieszał ich za nogi na sznurku, w worku, i byli bici, kopani, katowani psychicznie - wspomina pracę na planie "Długu" Jacek Borcuch w programie Kultura WPełni.
Jacek Borcuch wrócił w podwójnej roli reżysera i aktora w najnowszym audioserialu Audioteki "Terapeuta". To historia psychologa gwiazd – Marka Szredera – który sam staje się pacjentem własnych słabości i decyzji. W głównej roli występuje właśnie Jacek Borcuch, a towarzyszy mu plejada znakomitych aktorów, m.in. Roma Gąsiorowska, Ewa Skibińska, Julia Kijowska i Andrzej Chyra.
Borcuch i Chyra w jednej produkcji? To od razu przypomina, jak razem grali w filmie "Dług" Krzysztofa Krauzego, uważanego przez wielu za jedną z najlepszych polskich produkcji. "Dług" poruszył nie tylko widzów, którzy mają film za kultowy. Poruszył także polityków, bo powstawał na podstawie prawdziwej historii dwóch młodych, początkujących biznesmenów, którzy szantażowani przez pewnego gangstera o spłatę nieistniejącego długu, popełnili morderstwo.
"Dług" wywołał w Polsce, w tym w Sejmie, burzliwą debatę. - 25 lat więzienia, które dostali, to nie dlatego, że zabili – wszyscy wiedzieli, że byli do tego doprowadzeni – tylko dlatego, że w polskim prawie nie istniało wówczas pojęcie przedłużonego afektu - opowiada w programie Kultura WPełni Jacek Borcuch, który w "Długu" wcielił się w postać Stefana Kowalczyka.
Razem z Robertem Gonerą, przygotowując się do opowiedzenia historii Artura Brylińskiego i Sławomira Sikory, przesłuchiwał kasety nagrane przez skazanych w więzieniu. - Dostałem ich chyba cztery czy pięć, każda po 60 minut – więc około 4–5 godzin materiału – i słuchałem tego na okrągło. Mogę wam jedynie powiedzieć tyle, że to, co było na kasetach, a to, co znalazło się w filmie, to dwa różne światy - mówi Borcuch.
- Krauze nie chciał tego odtworzyć dosłownie, ponieważ w tym czasie Pasikowski robił gangsterskie kino i nie chciał, by "Dług" też miał taki charakter. A tam były takie sceny, że filmowy Chyra wywoził chłopaków do lasu, wieszał ich za nogi na sznurku, w worku, i byli bici, kopani, katowani psychicznie - wspomina aktor i reżyser.
Jak opowiada w Kulturze WPełni Jacek Borcuch, doświadczenie tych kaset było czymś nieprawdopodobnym, strasznym. Skazani bardzo szczegółowo opisywali noc, kiedy wywieźli do lasu chłopaków, których zabili. - Mówili, że była bezgwiezdna, że powietrze było czyste, że widoczność niezwykle głęboka, że wszystko miało w sobie coś dziewiczego. A oni wiedzieli, że muszą wtedy zabić - mówi.
W odcinku posłuchacie, jak Borcuch wspomina kulisy powstawania filmu, które dla wielu mogą być szokujące równie mocno, co prawdziwa historia, na bazie której powstał scenariusz. Mowa o technikach, jakie stosował reżyser, by między aktorami panowała atmosfera lęku i napięcia. Technikach, które wielu nazwałoby dziś manipulacją.
Borcuch opowiada o swoim zachwycie Andrzejem Chyrą, z którym na przestrzeni lat nieraz współpracował. Także w audioserialu "Terapeuta", który - jak zdradził reżyser w Kulturze WPełni - wróci z drugim sezonem do Audioteki.
Na koniec czeka was opowieść o tym, jak kiedyś wyglądało promowanie polskich filmów w Hollywood przed Oscarami. Jego "Wszystko, co kocham" było bliskie zdobycia uznania Akademii, a Borcuch w trakcie przygody w Hollywood dostał propozycję nakręcenia serialu... o wampirach.
- Dzisiaj polskie filmy mają rozkładówki w dużych magazynach i całą kampanię. My tego nie mieliśmy. Jedyne dobre, co się wydarzyło, to że poznałem Patti Smith i Sharon Stone. Jednym z elementów tej promocji był też Lech Wałęsa – i to było świetne, bo film opowiadał o dojrzewaniu w czasach Solidarności, o muzyce, punk rocku, o tym, czego słuchali robotnicy w stoczni podczas strajków. Dzięki Wałęsie na pokaz przyszła Sharon Stone, bo interesowała ją ta rewolucja - wspomina. Posłuchajcie nowego odcinka naszego wideocastu.