Jesteście gotowi? Zespół Sistars znowu zagra!

Grupa Sistars znowu razem na scenie. Będzie można ją zobaczyć wyłącznie podczas najnowszej edycji Męskiego Grania. Ta wiadomość elektryzuje dawnych fanów i fanki, wzbudza też ciekawość młodszych pokoleń. Na czym polegał sukces tego zespołu?

Zespół Sistars Zespół Sistars
Źródło zdjęć: © East News | Fotek/Reporter
Przemek Gulda

To był prawdziwy szok dla wszystkich, którzy interesowali się polską sceną muzyczną, albo po prostu słuchali polskich piosenek. Na początku XXI wieku sytuacja na tym polu była bardzo ustabilizowana i podzielona jak amerykańska polityka: dwa środowiska przekazywały sobie na zmianę palmę pierwszeństwa i zabierały całe powietrze, nie było więc choćby śladu miejsca na żadnego "trzeciego kandydata".

Z jednej strony: wciąż wielką popularnością cieszyła się scena rockowa, rozpięta między zespołami z długą przeszłością na scenie alternatywnej, takimi jak Kult, T. Love czy Armia, a zupełnie nowymi gwiazdami: Hey czy Comą. Z drugiej - swoje własne imperium coraz skuteczniej budowała scena hiphopowa, praktycznie nieobecna w oficjalnych mediach i na dużych imprezach koncertowych, ale bardzo mocna "siłą ulicy" i internetu, zdobywającego coraz większe znaczenie w kwestii promocji muzyki.

"Liczy się groove"

I właśnie na takim polu pojawił się zespół Sistars, który nijak nie pasuje do tego obrazka. Dwie nastolatki - w momencie debiutu grupy miały zaledwie szesnaście i osiemnaście lat - i kilku tylko ciut starszych chłopaków, błyskawicznie zrobili rewolucję, która przestawiła polską scenę muzyczną do góry nogami. Nawet mimo tego, że w ich muzyce nie było ani śladu niczego, co stereotypowo uznaje się za elementy mające rewolucyjny potencjał: ani ostrych gitarowych riffów, ani obrazoburczych, mocnych, wulgarnych tekstów. Nic z tych rzeczy.

Sistars było zespołem, który swoje inspiracje czerpał zupełnie skądinąd, niż cała reszta ówczesnej polskiej sceny muzycznej, a w związku z tym jego propozycja też była niezwykle oryginalna. Piosenki grupy powstawały z połączenia elementów takich - rzadko do tej pory obecnych w polskiej muzyce - gatunków jak soul, funk, r'n'b i hip hop.

- To było na dodatek bardzo odświeżone spojrzenie na r'n'b, z perspektywy początku nowego wieku, gdy twórczość wielkich neosoulowych gwiazd lat 90. stała się już klasyką, a mariaż z hip hopem był oczywistością - komentuje dziennikarz muzyczny Bartek Chaciński.

- Nietrudno wyjaśnić fenomen Sistars, bo zespół był uprzejmy przygotować dla ciekawskich ściągę w pierwszych dwóch utworach: "Nie przestawaj" i "Siła sióstr" - dodaje inny dziennikarz, specjalizujący się w muzyce, Jarek Szubrycht. - "Jedno jest pewne – że się liczy groove", "zajebiście śpiewają", "po drugie ważne, aby to wszystko miało siłę, bawiło towarzystwo" – słyszymy w pierwszym z nich i za słowami idą czyny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Paulina Przybysz: Dorastam, gdy jestem matką

Dwie dziewczyny w męskiej szatni

Obecność hip hopu w muzyce grupy nieco zbliżyła zespół Sistars do środowiska związanego z tym gatunkiem - najlepiej świadczy o tym przecież fakt, że swoje pierwsze nagrania młoda ekipa publikowała nakładem ważnej w tamtym czasie wytwórni, Wielkie Joł, należącej do bardzo popularnego rapera, znanego jako Tede.

- Polski hip-hop, w pierwszym szczytowym momencie swej popularności okazał się dla Sistars prawdziwą trampoliną do wielkiej sławy - ocenia Chaciński. - Gościnne występy raperów przyciągnęły do zespołu świeższą publiczność.

Melodyjne, przebojowe piosenki Sistars nie były oczywiście hip hopem w ścisłym tego słowa znaczeniu, ale szybko okazało się, że to raczej ich siła, a nie wada. Dzięki temu z miejsca trafiły do znacznie szerszej publiczności - klasyczny hip hop był wówczas ostrzejszy i wciąż miał bardzo wyraźny nimb muzyki dla określonych środowisk, dla przedstawicieli jednej z ostatnich rodzimych subkultur. I jeszcze jedno - hip hop był wówczas nie tylko bardzo męski, ale jednocześnie - niezwykle seksistowski, co bardzo zrażało do niego żeńską część potencjalnej publiczności. Twórczość Sistars okazała się dla niej znakomitą alternatywą.

- Starsze pokolenie polskich muzyków, z nielicznymi wyjątkami, kochało muzykę, z której rap czerpał pełnymi garściami. O jazzie nawet nie wspominam, ale przecież w latach 80. panował w Polsce kult Stevie Wondera… - opowiada Szubrycht. - Ci artyści nie do końca rozumieli jednak to, co przyszło później, być może rap odrzucał ich nie tyle formą, co treścią, otoczką kulturową. Z kolei dla początkujących raperów znad Wisły, ochoczo naśladujących wizerunek, treści i styl idoli z USA, muzyczny fundament – właśnie ten groove, ten rytm – często okazywał się albo zbyt wysokim progiem wejścia, albo wręcz był przez nich lekceważony.

Kiedy Sistars pojawili się na scenie, polski rap miał za sobą już kilka tłustych lat, wszystkie legendarne płyty, kamienie milowe polskiej wersji gatunku zostały wydane, ale w przeważającej większości tą muzyką zajmowali się amatorzy. Czasem bardzo zdolni, szybko się uczący i pięknie rozwijający, jednak bez technicznych możliwości, które miał ten zespół. Tymczasem instrumentaliści grający w Sistars: Bartek Królik, Marek Piotrowski i Marcin Ułanowski byli świetnie muzycznie wykształceni, obeznani w klasyce i jazzie, ale zarazem, z racji pokoleniowych i pewnie środowiskowych, doskonale znali język hip hopu.

Paulina Przybysz, Natalia Przybysz w 2005 roku w Opolu
Paulina Przybysz, Natalia Przybysz w 2005 roku w Opolu © AKPA

Siła sióstr, siła kobiet

Ważnym elementem rosnącej popularności zespołu był jego kobiecy, czy wręcz dziewczęcy aspekt. Wokalistki grupy mocno zwracały uwagę: swoimi umiejętnościami wokalnymi, swoją energią na scenie, swoją naturalnością. W kontekście szeroko pojętej sceny hip hopowej był to z pewnością ogromny przełom - w tamtym czasie nie było na niej żadnych kobiet.

- Środowisko rapowe naprawdę było wtedy męską szatnią, więc dwie dziewczyny tym łatwiej było zauważyć - komentuje Chaciński.

Ale było to też otwierające w znacznie szerszym znaczeniu - to jeszcze nie był na polskiej scenie czas śpiewających kobiet. Owszem, była Katarzyna Nosowska, święcąca tryumfy z zespołem Hey, były przyciągające tłumy Edyta Bartosiewicz i Kasia Kowalska, trochę bliżej sceny alternatywnej z powodzeniem radziła sobie Renata Przemyk, ale to jeszcze nie była ta lawina śpiewających, a co ważniejsze - piszących swoje własne piosenki kobiet, która zaczęła wlewać się na polską scenę kilka lat później. To właśnie siostrom Przybysz mogą one w jakimś sensie zawdzięczać to, że pojawiło się na niej miejsce dla nich.

- To była prawdziwa siła sióstr - podsumowuje Szubrycht. - Paulina i Natalia mają wystarczająco dużo talentu osobno, by cieszyć nas znakomitymi płytami, utrzymanymi w różnych estetykach oraz porywającymi koncertami. One dwie razem to już prawdziwy fajerwerk, niezależnie od tego, czy śpiewają zestrojone w harmonii, czy podkreślają różnice głosu, stylu i temperamentu.

Ciągle na scenie, ciągle na ekranie

Rosnącą popularność grupa Sistars zawdzięczać mogła także mediom, w których wówczas było jeszcze sporo miejsca na muzykę. A siostry Przybysz okazały się idealnym tematem: inteligentne, wygadane, często zabawne dziewczyny były dla ówczesnych mediów prawdziwym skarbem. Zwłaszcza w porównaniu z gwiazdami rocka i hip hopu z tamtych czasów: trudnymi do okiełznania, chętnymi do robienia zamieszania, nawet na żywo przed kamerą, niestroniącymi od używek. Wokalistki Sistars były w tym kontekście o wiele "bezpieczniejsze" dla producentów i producentek programów radiowych czy telewizyjnych.

Grupa Sistars pracowała na swoją popularność także swoją niezwykłą aktywnością koncertową - przez pierwszych kilka lat działalności można ją było zobaczyć na scenach praktycznie na okrągło. Zespół objeżdżał całą Polskę, grał w maleńkich klubach i na dużych imprezach. Wszędzie było go pełno, bo publiczność coraz bardziej chciała go oglądać. Tym bardziej że szybko rozeszła się fama, że koncerty grupy to zawsze ciekawe wydarzenia: instrumentaliści grupy byli na scenie bardzo żywiołowi, a siostry Przybysz przyciągały uwagę właściwie wszystkim: zharmonizowanymi głosami, tańcem na scenie, swoimi kolejnymi kolorowymi kreacjami i tym, jak skutecznie potrafiły nawiązać kontakt z publicznością i utrzymywać go przez cały koncert.

Ta niezwykła aktywność, w połączeniu z młodym wiekiem i niedoświadczeniem życiowym młodych członkiń i członków zespołu, koniec końców doprowadziła ich na skraj dużego kryzysu. Zmęczenie, wypalenie i kilka innych wynikających z tego problemów doprowadziło do tego, że grupa zakończyła działalność.

Na szczęście specjalnie z okazji kolejnej edycji niezwykłe popularnej trasy koncertowej Męskie Granie i tylko tam, na kilku koncertach w całej Polsce, będzie można go posłuchać. To unikalna okazja, żeby zobaczyć Sistars na żywo. Dla osób, które pamiętają grupę sprzed lat - znakomite przypomnienie tamtych czasów, a dla młodszych pokoleń - ciekawa wycieczka w chwalebną przeszłość polskiej sceny muzycznej.

Źródło artykułu: WP Kultura

Wybrane dla Ciebie

Ten Polak podbija świat. 10-minutowa owacja na stojąco
Ten Polak podbija świat. 10-minutowa owacja na stojąco
"Między sztuką a sercem". W Puławach otwarto wystawę poświęconą Izabeli Czartoryskiej
"Między sztuką a sercem". W Puławach otwarto wystawę poświęconą Izabeli Czartoryskiej
Wernisaż w szpitalu. "Sztuką powinniśmy otaczać się tam, gdzie nam niekomfortowo"
Wernisaż w szpitalu. "Sztuką powinniśmy otaczać się tam, gdzie nam niekomfortowo"
Jest światowej klasy skrzypaczką. "Rodzice nie chcieli, bym szła w tę stronę"
Jest światowej klasy skrzypaczką. "Rodzice nie chcieli, bym szła w tę stronę"
Polski film w Japonii. Most między Wschodem i Zachodem
Polski film w Japonii. Most między Wschodem i Zachodem
Bilety wyprzedane. Kościół w Polsce pękał w szwach
Bilety wyprzedane. Kościół w Polsce pękał w szwach
Była wybitną malarką. Ceniono ją bardziej za granicą niż w Polsce
Była wybitną malarką. Ceniono ją bardziej za granicą niż w Polsce
System Of A Down w Polsce. Będą mieli wyjątkowego gościa!
System Of A Down w Polsce. Będą mieli wyjątkowego gościa!
The Weeknd ogłasza kontynuację rekordowej trasy stadionowej. Będzie w Polsce
The Weeknd ogłasza kontynuację rekordowej trasy stadionowej. Będzie w Polsce
Najdłuższy wakacyjny festiwal filmowy dobiegł końca
Najdłuższy wakacyjny festiwal filmowy dobiegł końca
Atmosfera ciszy i spokoju. Pochowano Stanisława Soykę. Na pogrzebie głos zabrała ministra kultury
Atmosfera ciszy i spokoju. Pochowano Stanisława Soykę. Na pogrzebie głos zabrała ministra kultury
Taneczne widowisko w Gdańsku. Co to był za wieczór!
Taneczne widowisko w Gdańsku. Co to był za wieczór!