Życie w trzech odsłonach

Obraz
Źródło zdjęć: © Elibri

Dramatycznie przełamana biografia Ingrid Betancourt to gotowy materiał na książkę: wychowana wśród kolumbijskiej elity absolwentka Sciences Po w Paryżu, pani senator z najlepszym wynikiem wyborczym w kraju, startuje w swojej ojczystej Kolumbii w wyborach prezydenckich i zostaje podczas kampanii porwana przez lewacką bojówkę, po czym jest przetrzymywana przez sześć lat i zostaje odbita w iście hollywoodzkim stylu przez siły specjalne. Po uwolnieniu wyjeżdża do Francji, obecnie mieszka w Oksfordzie i aktywnie działa na rzecz ofiar terroryzmu, przede wszystkim osób przetrzymywanych jako zakładnicy. Jest kandydatką do pokojowej nagrody Nobla.

Opowiedziała to w swojej autobiograficznej książce „Każde milczenie ma kres”, wydanej także kilka lat temu w Polsce. Tym razem Ingrid Betancourt po raz pierwszy próbuje sił w beletrystyce, publikując prozę dość osobliwą i trudną do jednoznacznego zakwalifikowania – nade wszystko jednak bardzo kobiecą. Pierwsze strony „Błękitnej linii” zdziwiły mnie niepomiernie: spotykamy tu dojrzałą bohaterkę wiodącą życie pozbawione trosk materialnych w eleganckiej dzielnicy któregoś z uniwersyteckich ośrodków w Stanach Zjednoczonych. Bohaterka jest Argentynką, i wzorem południowoamerykańskich heroin sag rodzinnych, posiada dziedziczny Dar – w jej przypadku są to kilkusekundowe transy, podczas których widzi cudzymi oczami jakiś dramatyczny moment w przyszłości, zwrotnicę przeznaczenia, które można jeszcze zmienić, powstrzymać zły los. Przyznaję, to nie egzaltowanej historii o przebłyskach jasnowidzenia oczekiwałam po Ingrid Betancourt.

Dalej jest jednak ciekawiej, co nie znaczy, że nie uwiera czytelnika dziwne pęknięcie fabularne, bo mamy tu dwa, a może nawet trzy wątki o skrajnie różnej narracji i ciężarze gatunkowym, jakby z trzech różnych powieści. Pierwszy to nostalgiczna gawęda o przeszłości, o dzieciństwie, charyzmatycznej babce, ciężarze Daru, młodości naznaczonej miłością i polityką. Drugi to straszliwe, naturalistyczne obrazy tortur, którym poddawani są więźniowie polityczni płci obojga, w tym także ciężarna główna bohaterka, tortur nie tylko fizycznych – kiedy przetoczy się najcięższa fala opresji, złamani i zastraszeni Argentyńczycy długo będą daremnie poszukiwać wiadomości o losach swoich bliskich. Trzeci wątek, ten o problemach małżeńskich wyższej klasy średniej w Ameryce, wybrzmiałby pewnie lepiej, gdyby nie doprawiać go ponad miarę ezoteryką i inwazją zbiegów okoliczności.

Ingrid Betancourt za „Błękitną linię” absolutnie nie musi się wstydzić, ale wolałabym przeczytać o tym wszystkim dwie, a nawet trzy książki zamiast jednej.

Wybrane dla Ciebie

Artysta (nie)amerykański. Bad Bunny — Portorykańczyk, który podzielił USA
Artysta (nie)amerykański. Bad Bunny — Portorykańczyk, który podzielił USA
Eric Clapton już w kwietniu wystąpi w Polsce
Eric Clapton już w kwietniu wystąpi w Polsce
Miała bujne życie intymne. Zna ją każdy Polak, ale nie z tej strony
Miała bujne życie intymne. Zna ją każdy Polak, ale nie z tej strony
Koncert dla człowieczeństwa. Gwiazdy jednoczą się dla Gazy [RELACJA]
Koncert dla człowieczeństwa. Gwiazdy jednoczą się dla Gazy [RELACJA]
Taylor Swift pobiła kolejny rekord. Jej film zapisał się na kartach historii
Taylor Swift pobiła kolejny rekord. Jej film zapisał się na kartach historii
10-minutowe owacje. Widzowie nie dali mu zejść ze sceny
10-minutowe owacje. Widzowie nie dali mu zejść ze sceny
Wystartował Konkurs Chopinowski. Za nami występ dwóch braci z Polski
Wystartował Konkurs Chopinowski. Za nami występ dwóch braci z Polski
Jesień z mocnym uderzeniem. Rusza JuweFest
Jesień z mocnym uderzeniem. Rusza JuweFest
Chopin w popkulturze. Trudno o bardziej uniwersalną muzykę
Chopin w popkulturze. Trudno o bardziej uniwersalną muzykę
Miłość przynosi szczęście, a Taylor Swift jest piekielnie zakochana [RECENZJA]
Miłość przynosi szczęście, a Taylor Swift jest piekielnie zakochana [RECENZJA]
Wciągające, ale złudne. Pokazują inne oblicze dzieł z AI
Wciągające, ale złudne. Pokazują inne oblicze dzieł z AI
"Panie ministrze, proszę się obudzić". Zalewski komentuje sytuację z Sikorskim
"Panie ministrze, proszę się obudzić". Zalewski komentuje sytuację z Sikorskim