WAŻNE
TERAZ

Polacy z flotylli do Gazy zostaną deportowani z Izraela

Marc Chagall, malarz wspomnień. Był uwikłany w najtragiczniejsze wydarzenia XX wieku

Przeżył dwie wojny światowe, rewolucję, czystki i wysiedlenia. Dziś jest legendą świata malarstwa. Jak wyglądało jego życie? "Przywykłem do włóczęgi po ulicach paryskich, szczęście nie do opisania, marzyłem, by żyć sto dwadzieścia pięć lat. Ponieważ wylądowałem na rosyjskiej prowincji, postanowiłem umrzeć" - pisał przekornie.

Marc ChagallMarc Chagall
Źródło zdjęć: © Getty Images | Charles CICCIONE
Magdalena Drozdek

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Marginesy, publikujemy fragment książki "Chagall" Jackie Wullschläger. W oparciu o nieznane materiały archiwalne Jackie Wullschläger przybliża postać wielkiego artysty, człowieka, który przeżył dwie wojny światowe, rewolucję, czystki i wysiedlenia.

Marc Chagall poślubił Bertę Rosenfeld 25 lipca 1915 roku, a tradycyjna ceremonia odbyła się w Witebsku. Artysta zaczął malować portret małżeński w swoje dwudzieste ósme urodziny, 7 lipca 1915 roku, gdy Bella zjawiła się w jego pokoju obładowana szalami, kawałkami jedwabiu i kwiatami. "A ty... ty się odwracasz, szukasz między płótnami. Wyjmujesz jedno z nich i ustawiasz sztalugi", pisała, zwracając się do niego we wspomnieniach.

– Nie poruszaj się, pozostań tam, gdzie jesteś... [...]

Rzuciłeś się na płótno, które drży pod twoją ręką. Umoczyłeś pędzel. Czerwień, błękit, biel, czerń tryskają. Wciągasz mnie w fale barw. Nagle porywasz mnie z ziemi, sam z rozmachem odbijasz się jedną nogą, jakby ci było za ciasno w małym pokoiku.

Unosisz się, wyciągasz i fruwasz na suficie, jakby ci skrzydła wyrosły. Głowa ci się odchyla, a moją też lekko odchylasz.... Musnąłeś moje ucho i szepczesz mi... [...] oboje razem powoli unosimy się ponad przystrojonym pokojem i ulatujemy w powietrze. [...] Ściany ozdobione szalami wirują dokoła nas [...] Łany kwiatów, domy, dachy, podwórka, cerkiewki płyną u naszych stóp.

Euforia początków życia małżeńskiego zlewa się we wspomnieniach Belli z wrażeniem, jakie wywarł na niej obraz Urodziny. Oczywiście Chagall nie stworzył go w ciągu kilku minut – zachował się jego wstępny szkic – lecz ukończył w dniach poprzedzających ślub. Ukazuje oszołomioną Bellę o szeroko otwartych oczach, szybującą ku Chagallowi, który, gibki jak akrobata, wygina się w powietrzu, by ją pocałować. Ten zmysłowy, soczyście barwny obraz, na którym fantazja miesza się z rzeczywistością, wyrażał siłę nadziei, miłości i poetycznych uczuć, które Bella wniosła do małżeństwa, wpływając tym samym na sztukę Chagalla. "Otwierałem tylko okno mego pokoju, a błękit powietrza, miłość i kwiaty przenikały wraz z nią. Ubrana na biało albo cała w czerni, od dawna wzlatuje na moich płótnach, będąc przewodniczką mojej sztuki. Nie kończę obrazu ani rysunku, zanim jej nie zapytam: «tak czy nie?»". Później wyjaśniał: "Ona naprawdę mnie czuła, uczestniczyła w moich szalonych wymysłach, które nigdy nie wydawały się jej dziwne".

Marc Chagall
Marc Chagall © Getty Images | Li Erben

Obraz Nad miastem to "małżeńska" kontynuacja Urodzin: Bella, w tej samej czarnej sukni z białym koronkowym kołnierzykiem i mankietami, frunie z Chagallem nad zaśnieżonym Witebskiem, ich ciała są złączone, każde z nich ma tylko jedną rękę. Twarz Belli utraciła niewinny wyraz, który miała na obrazie Urodziny, jest poważna i pełna tęsknoty, opiekuńczo wyciąga ramię ponad rodzinnym miastem, sugerując zarówno matczyną opiekę, jak i transcendencję miłości. Szybująca para przypomina latające postaci, które Chagall pierwszy raz wprowadził na płótna w Paryżu, ale tutaj sceneria jest naturalistyczna, a w dole, na ziemi, jakiś mężczyzna kuca w śniegu przy płocie, by sobie ulżyć. Takim szczegółem Chagall oznajmił przedrewolucyjnej Rosji, że – choć żonę ma wyrafinowaną – pozostał człowiekiem z ludu.

We wspomnieniach spisywanych po zwycięstwie bolszewików, w 1922 roku, Chagall, pragnąc odciąć się od bogatych, ortodoksyjnych Rosenfeldów, opisał swój ślub tak, że zadrwił zarówno z burżuazji, jak i tradycji żydowskiej:

Czy warto było wejść w koligacje z ludźmi tak wysokiej sfery?

Do domu mojej narzeczonej przyszliśmy z dużym opóźnieniem i zastaliśmy już całe zgromadzenie rodzinne. [...] Wokół długiego stołu wielki rabin, stary mędrzec niepozbawiony chytrości, grube mieszczuchy o imponującym wyglądzie, cała plejada biednych Żydów, których wnętrzności skręcały się w oczekiwaniu na moje przybycie i... podanie kolacji. Bowiem beze mnie żadna kolacja by się nie odbyła. Wiedziałem o tym i bawiłem się ich podnieceniem.

Miesiąc miodowy jednak był idyllą w bezsprzecznie burżuazyjnym stylu. Młoda para spędzała go w daczy Rosenfeldów w Zaolszu, kilka kilometrów za Witebskiem, w spokojnej wsi podobnej do Łoźnej, i miała pod dostatkiem jedzenia. W pobliżu pasły się krowy, więc Chagall przemianował miesiąc miodowy na "miesiąc mleczny". Bella, która natychmiast zaszła w ciążę, poiła go pożywnym, świeżym mlekiem. "Piłem go tyle, że jesienią ledwie mogłem dopiąć ubranie", wspominał.

"Lasy, świerki, samotność. Księżyc za lasem. Świnka w oborze, koń za oknem, w polu. Liliowe niebo": taki nastrój panuje na spokojnym autoportrecie wykonanym podczas miesiąca miodowego Poeta leżący, na którym Chagall leży rozmarzony na łące. Na obrazie Okno na wsi on i Bella z twarzami niczym maski, jedna nad drugą, patrzą z zadowoleniem na srebrzysty brzozowy zagajnik, zjednoczeni ze sobą i z naturą. Był to pierwszy obraz z wiejskiego cyklu przedstawiającego życie rodzinne, który Chagall kontynuował, przebywając w daczy Rosenfeldów również latem 1916 i 1917 roku. Skąpane w przejrzystym świetle Wiejskie wnętrze, Bella przy stole, Bella na tarasie i Wnętrze z truskawkami, ukazujące salon z trójdzielnymi oknami wychodzącymi na bujny las, miękkim światłem słonecznym wpadającym przez szyby, mają wyjątkowy urok – scenografii życia z dala od wojny i nędzy.

Ale "moja żona wolała wielkie miasta. Ona kocha kulturę, ma rację". We wrześniu Chagall miał rozpocząć pracę w biurze wojskowym, u Jakowa Rosenfelda, przy Litiejnym Prospekcie 46, tak więc młoda para przeprowadziła się do Piotrogrodu. Najpierw zatrzymali się u dawnego mecenasa Chagalla, Goldberga, przy Nadieżyńskiej 18, a potem w mieszkanku w czteropiętrowej kamienicy pod gorszym adresem – Pieriekupny Piereułok 7.

Życie w wojennym Piotrogrodzie było o wiele cięższe niż w Witebsku. Chagall w biurze wojskowym był kulą u nogi, czym potwierdzał najgorsze obawy Rosenfeldów co do jego nieudolności. "Walczył ze mną szef. Był to mój szwagier. Obawiał się, żeby mu nie robiono wyrzutów z powodu mojego braku zdolności, stąd szczególnie mnie pilnował. [...] rozrzucał wszystkie moje papiery i krzyczał, wychodząc z siebie: «No więc co to za porządek pan tu ma? Co pan zrobił? Czy to możliwe, Marku Zacharowiczu, że pan nawet tego nie wie?»". Wkrótce Jakow zasugerował swemu bezużytecznemu pracownikowi, by ograniczył się do czytania gazet. Tymczasem Chagall większość czasu spędzanego za biurkiem poświęcał na ilustrowanie książek w jidysz: fantastycznych bajek Kogut i Dzieciak Dera Nistera ("Ukrytego"), bo pod tym pseudonimem tworzył Pinie Kahanowicz; i sarkastycznej opowieści Icchoka Pereca o życiu w sztetlu zatytułowanej Sztukmistrz. Jednakże w 1917 roku narzekał, że musiał "znosić przez trzy lata prawdziwe tortury w departamencie komitetu do spraw wojny i przemysłu"; nigdy też nie okazał Jakowowi krztyny wdzięczności za to, że ocalił go przed wysłaniem na front.

Chagall wspominał, że każdego dnia po pracy wlókł się do domu i prawie płakał przy Belli. Ich mieszkanie było za ciasne, by mógł w nim malować, poza tym miał trudności ze zdobyciem materiałów. Nigdy nie polubił rosyjskiej stolicy, a teraz wróciło poczucie klaustrofobii, które przeżywał wcześniej w tym mieście. "Moja sytuacja staje się nie do zniesienia. Leżę w łóżku (chory) albo włóczę się po ulicach, przystając z wyczerpania na każdym rogu. Jestem całkiem samotny i czasami kusi mnie, by uśmiechnąć się do pierwszego przechodnia, aby poczuć jego sympatię", skarżył się w liście tuż po przyjeździe. W odpowiedzi na powitalny liścik Siergieja Makowskiego, wydawcy "Apołłona", napisał: "Słońce świeciło dla mnie tylko we Francji (i to jak!). Przywykłem do włóczęgi po ulicach paryskich, szczęście nie do opisania, marzyłem, by żyć sto dwadzieścia pięć lat (z Luwrem w pobliżu). Ponieważ wylądowałem na rosyjskiej prowincji, postanowiłem umrzeć. Dziękuję za powitanie".

Wokół Chagalla i ciężarnej Belli tkanka miejskiego życia się rozpadała. Piotrogród był zależny od dostaw żywności z daleka. Z powodu zakłóceń w funkcjonowaniu sieci kolejowych jesienią 1915 roku niedobory były tak duże, że kobiety przynosiły prowizoryczne łóżka, by przez całe noce tkwić w kolejkach przed piekarniami i sklepami rzeźniczymi. Spędzały około czterdziestu godzin tygodniowo w kolejkach, które stawały się forami rewolucyjnego sprzeciwu. "Wkrótce będziemy głodować", pisał w listopadzie Gorki do przebywającej poza miastem żony.

Radzę Ci kupić dziesięć funtów chleba i go ukryć. Na przedmieściach Piotrogrodu widuje się dobrze ubrane kobiety, które żebrzą na ulicy. Jest bardzo zimno. Ludzie nie mają czym palić w piecach. Tu i tam, w nocy, rozbierają drewniane płoty. Co się stało z Dwudziestym Wiekiem! Co się stało z Cywilizacją! [...] jest mi tak strasznie smutno, że mam ochotę walić głową w ścianę. Och, do diabła z tym wszystkim, jakże ciężko jest teraz żyć.

Wybrane dla Ciebie

Artysta (nie)amerykański. Bad Bunny — Puertorykańczyk, który podzielił USA
Artysta (nie)amerykański. Bad Bunny — Puertorykańczyk, który podzielił USA
Eric Clapton już w kwietniu wystąpi w Polsce
Eric Clapton już w kwietniu wystąpi w Polsce
Miała bujne życie intymne. Zna ją każdy Polak, ale nie z tej strony
Miała bujne życie intymne. Zna ją każdy Polak, ale nie z tej strony
Koncert dla człowieczeństwa. Gwiazdy jednoczą się dla Gazy [RELACJA]
Koncert dla człowieczeństwa. Gwiazdy jednoczą się dla Gazy [RELACJA]
Taylor Swift pobiła kolejny rekord. Jej film zapisał się na kartach historii
Taylor Swift pobiła kolejny rekord. Jej film zapisał się na kartach historii
10-minutowe owacje. Widzowie nie dali mu zejść ze sceny
10-minutowe owacje. Widzowie nie dali mu zejść ze sceny
Wystartował Konkurs Chopinowski. Za nami występ dwóch braci z Polski
Wystartował Konkurs Chopinowski. Za nami występ dwóch braci z Polski
Jesień z mocnym uderzeniem. Rusza JuweFest
Jesień z mocnym uderzeniem. Rusza JuweFest
Chopin w popkulturze. Trudno o bardziej uniwersalną muzykę
Chopin w popkulturze. Trudno o bardziej uniwersalną muzykę
Miłość przynosi szczęście, a Taylor Swift jest piekielnie zakochana [RECENZJA]
Miłość przynosi szczęście, a Taylor Swift jest piekielnie zakochana [RECENZJA]
Wciągające, ale złudne. Pokazują inne oblicze dzieł z AI
Wciągające, ale złudne. Pokazują inne oblicze dzieł z AI
"Panie ministrze, proszę się obudzić". Zalewski komentuje sytuację z Sikorskim
"Panie ministrze, proszę się obudzić". Zalewski komentuje sytuację z Sikorskim